czwartek, 12 września 2013

Ostatnia wizyta kontrolna w Krakowie i bye bye kasku...

W końcu nadszedł ten wspaniały dzień :)

We wtorek 10 września ZAKOŃCZYLIŚMY TERAPIĘ KASKOWĄ

Nasza wizyta  Krakowie miała odbyć się 29 sierpnia ale ze względu na sezon urlopowy lekarzy została przesunięta o dwa tygodnie.
Na wizycie docent wymierzył główkę Zuzieńki i tak: w obwód zwiększył się w ciągu 10 tygodni o jakieś 3 mm i asymetria wynosi już tylko 3 mm, a dalsze noszenie kasku ze względu na bardzo wolny już wzrost główki i wiek (prawie 16 miesięcy) nie przyniesie poprawy.
W opisie wizyty docent napisał: "kształt czaszki z minimalnymi oznakami plagiocefalii, efekt terapii kaskowej bardzo dobry".
Te pozostałe 3 mm są niezauważalne gołym okiem, zwłaszcza, że Zuzia ma bardzo bujną  czuprynkę.


Tak dziś prezentuje się główka Zuzieńki

Tak z ręką na sercu to muszę przyznać, że właściwie terapię kaskową zakończyliśmy na początku lipca wraz z rozpoczęciem się upałów. Po lipcowej wizycie w Diagnozie i sześciu tygodniach w kasku bez zmniejszenia asymetrii mieliśmy duże wątpliwości czy faktycznie dalsze noszenie kasku ma sens, zwłaszcza że doszlifowany kask "latał" po główce Zuzi i naszym zdaniem był za luźny. Zgodnie z tym co ustaliliśmy z panią dr Olgą zakładaliśmy kask tylko na noc. Po kilku dniach zaczęły się te niemiłosierne upały i Zuzia wręcz "gotowała się" w kasku. Dlatego też postanowiliśmy nie zakładać już malutkiej kasku, nie mieliśmy serca patrzeć jak się męczy, zwłaszcza, że szanse na dalsze zmniejszenie asymetrii były minimalne.

Czyli tak na dobrą sprawę terapia kaskowa Zuzi trwała od 1marca do 7 lipca, czyli 127 dni. W tym czasie asymetria główki zmniejszyła się z 15 mm do 3 mm. Mogę śmiało powiedzieć, że terapia przebiegła rewelacyjne zwłaszcza, że Zuzia rozpoczęła ją bardzo późno, miała 9 miesięcy i 1 tydzień.

Czasem tylko zastanawiam się, czy udało by się zlikwidoać asymetrię całkowicie gdybyśmy jednak wybrali Berlin a nie Diagnozę, jednak najważniejsze, że dziś główka Zuzi jest na prawdę śliczna, a tak na prawdę to i tak niewiele osób na świecie ma idealnie symetryczną głowę.

Szczęśliwa Zuzia bez kasku :)

Z tego miejsca chciałabym serdecznie podziękować Karli, bo to z jej bloga dowiedzieliśmy się o terapii kaskowej, mamie Adasia - która dostarczyła nam wiele informacji o terapii kaskowej w Diagnozie oraz wszystkim czytelnikom i tym którzy wspierali nas w walce z plagiocefalią.

Pozdrawiam serdecznie - Justyna mama już "nie kaskowej" Zuzi

środa, 3 lipca 2013

Kolejna wizyta w Krakowie i prawie zakończewnie terapii...

Ponieważ nasza ubiegłotygodniowa wizyta nie była dla nas satysfakcjonująca (min. ze względu na to że przyjął nas inny lekarz i asymetria zwiększyła się o 1 mm?) no i kask trochę wpadał Zuzi na oczka postanowiliśmy jeszcze raz udać się do Krakowa. Tym razem chcieliśmy, żeby to właśnie docent zmierzył główkę Zuzieńki, ponieważ to on od początku dokonywał pomiarów.
Odnieśliśmy wrażenie, że dla lekarzy z Diagnozy jesteśmy upierdliwymi i czepiającymi się rodzicami, no ale cóż nam na sercu leży tylko i wyłącznie dobro dziecka a już nie wspomnę o kosztach związanych z kaskiem.

No ale od początku...
Próbowałam się skontaktować z panią doktor w sprawie opadającego na oczka kasku w piątek i w poniedziałek, niestety nie odbierała moich telefonów. W związku z tym zadzwoniłam wczoraj rano do Diagnozy żeby nas umówić na wizytę. Pani z rejestracji gdy usłyszała, że dzwonię w sprawie kasku przekierowała rozmowę do właścicielki. Po krótkiej rozmowie zostaliśmy zaproszeni na wizytę. Nie minęła godzina i oddzwoniła do mnie pani doktor, nie odbierała moich telefonów, bo była poza terenem... 
Gdy powiedziałam, że kask opada Zuzi na oczka, pani doktor zasugerowała, żeby pod kask na razie zanim główka dorośnie założyć opaskę z bandaża, no aż mi szczeka opadła... nie dość że mamy lato, upały dziecko musi nosić kask to jeszcze zakładać na główkę dodatkową izolację!!! Nie absolutnie nie wyraziłam zgody i stanęło na tym, że przyjeżdżamy jeszcze raz.
Na wizycie przyjął nas docent, zmierzył główkę i wyszło, że pozostało asymetrii 4 mm. Czyli na dobrą sprawę przez 6 tygodni nic nie drgnęło, nawet o 1 mm. 
Niestety Zuzia jest już na tyle duża, że przyrost główki jest malutki (w 6 tygodni tylko 5 mm). W związku z tym docent uznał, że dalsze noszenie kasku przez Zuzię będzie miało znikomy wpływ na redukcję pozostałej asymetrii, może udałoby się jeszcze "zbić" ją o 1-2 mm ale kask trzeba by nosić jeszcze przez ładnych kilka miesięcy a i tak nie ma gwarancji, że się poprawi. 
Docent posiłkował się jeszcze tzw. "współczynnikiem asymetrii", który dla idealnie równej głowy wynosi 1. Zuzia starowała ze współczynnikiem 0,9 a na dzień dzisiejszy wynosi on 0,97 czyli do ideału jest na prawdę blisko. Współczynnik ten oblicza się w ten sposób, że dzieli się pomiary przekątne główki przez siebie (mniejszy/ krótszy przez większy/dłuższy). Według docenta wynik jaki uzyskała nasza córeczka jest imponujący biorąc pod uwagę dość późne założenie kasku i długość jego noszenia (4 miesiące).
W związku z tym ustaliliśmy z lekarzami, że Zuzia będzie nosiła kask jeszcze przez 8 tygodni ale tylko w nocy. Być może uda nam się jeszcze zmniejszyć w ten sposób asymetrię jeszcze o jakiś milimetr. 
Ostatnią wizytę kontrolną mamy 27 sierpnia i wtedy definitywnie żegnamy się z kaskiem.

Mimo tego że pozostało jeszcze 4 mm asymetrii główka Zuzi wygląda przepięknie, nikt nie powiedziałby że w ogóle miała jakąkolwiek asymetrię. Teraz ma pięknie symetryczne oczka i uszka. 

Może z jednej strony troszkę żal że nie udało się uzyskać ideału, ale podobno niewiele ludzi na świecie ma idealnie symetryczne głowy. Różnica pomiędzy tym co było 1 marca a dniem dzisiejszym jest kolosalna. Zuzia ma śliczną główkę.

czwartek, 27 czerwca 2013

Trzecia wizyta kontrolna i wielkie rozczarowanie...

Wczoraj byliśmy na trzeciej wizycie kontrolnej w Diagnozie. Miałam napisać wczoraj ale po prostu nie miałam na to już siły...
Teoretycznie miała to być ostatnia wizyta bo z pomiarów sprzed 4 tygodni wynikało, że asymetria główki Zuzi wynosi już tylko 4 mm.
A tu wczoraj spotkało nas wielkie rozczarowanie... lekarz (akurat nie przyjmował docent, tylko inny lekarz) zmierzył główkę Zuzi i okazuje się że asymetria wynosi 5 mm ??? Czyli zamiast poprawy w ciągu ostatniego miesiąca pogorszyło się o 1 mm. Po prostu nas zamurowało jak to usłyszeliśmy. Chociaż doktor uważa, że 1 mm to jest granica błędu pomiarowego. Czyli nawet jeśli tak, to przez 36 dni które minęły od ostatniej wizyty nic nie drgnęło :( chociaż główka przyrosła w obwodzie o 0,5 cm.
Kolejną wizytę mamy wyznaczoną za 4 tygodnie - i zgodnie z opinią doktora  - na tej wizycie zakończymy leczenie, bo ze względu na wiek Zuzi dalsze noszenie przez nią kasku jest bezsensowne (?). W jego opinii maksymalnie możemy jeszcze uzyskać zmniejszenie asymetrii o 1 góra 2 milimetry. 

Ja zdaję sobie sprawę z tego że może pierwsze sukcesy w ubywaniu asymetrii sprawiły że czujemy teraz niedosyt, wiem też że teraz już główka bardzo powoli przyrasta, ale mimo wszystko to co powiedział  doktor, że dłuższe noszenie kasku jest bezsensowne, zbiło nas z tropu. Przecież na dobrą sprawę Zuzia nosi kask dopiero od 1 marca, czyli 4 miesiące, zwłaszcza że rozpoczęła leczenie w wieku 9 miesięcy.

Kask został doszlifowany (chociaż w naszej opinii dobrze się trzymał na główce) no i po przyjeździe do domu okazało się, że jest za luźny!!! Podnosi się z tyłu i zsuwa, a było dobrze - no i jak mam być poprawa jak kask jest luźny, mamy czekać dwa tygodnie aż "główka dorośnie"???

Jutro będę dzwonić do dr Olgi że przyjeżdżamy na ponowne dopasowanie kasku, chcemy pojechać we wtorek, bo wtedy przyjmuje docent, a my chcemy jeszcze z nim porozmawiać o braku postępu i żeby jeszcze raz on zmierzył główkę. Dobrze, że do Krakowa mamy niecałe 80 km.

Do tej pory byliśmy zadowoleni z terapii i z "obsługi" w Diagnozie. Ale po wczorajszej wizycie moja opinia zaczyna się zmieniać, niestety na gorszą. W moim odczuciu zaczynają podchodzić do pacjenta "na sztukę" a nie indywidualnie. Chyba bardziej zależy im na pozyskaniu nowych pacjentów niż dokładnym prowadzeniu terapii kaskowych. Zobaczymy jak będzie we wtorek.

Jedyną pociechą w tym wszystkim jest to, że główka Zuzi bez kasku prezentuje się na prawdę dobrze. Postronna osoba nawet się nie domyśli, że kiedyś Zuzia miała mocno spłaszczoną główkę.

piątek, 21 czerwca 2013

Zmiana terminu wizyty

No i miałam dzisiaj napisać:

hura jesteśmy już po wizycie! obecnie asymetria główki Zuzi wynosi....

ale niestety wizyta w Krakowie została przełożona na środę 26 czerwca. Okazało sie, że dzisiaj będzie tylko sama dr Olga, nie będzie neurochirurga :(
Ponieważ mamy mieć wizytę kontrolną, a nie tylko ewentualne doszlifowanie kasku, Zuzię musi zobaczyć docent.

No cóż zostaje nam tylko odliczać z niecierpliwością pozostałe do środy dni...
Szkoda tylko że jest taki straszny upał...

Ale damy radę, musimy :)

czwartek, 20 czerwca 2013

Walczymy z upałem ...

Od kilku dni panują u nas iście tropikalne upały. Temperatura przekracza 33 stopnie w cieniu. Dla dziecka, które nosi kask to straszne obciążenie. Zuzia zdecydowanie więcej się poci, gdy zdejmujemy kas do kąpieli włoski są calusieńkie mokre jakby ktoś wylał na nie kubek wody :(
Dodatkowo przedwczoraj "zaatakowały" ją potówki na pleckach i brzuszku, co najdziwniejsze pod kaskiem potówek nie ma w ogóle. W pierwszym momencie myślałam, że malutka dostała wysypki alergicznej, bo niestety często zdarza nam się to przy wprowadzaniu nowości :( Kilka razy dziennie przemywam Zuzi plecki i brzuszek różowym roztworem nadmanganianu potasu i całe szczęście dzisiaj jet już dożo lepiej.
Staram się malutką ubierać jak najlżej, w domu nosi tylko pampersa i cieniutką koszulkę na ramiączkach, a czasem nawet "biega" w samych majteczkach. Na spacery wychodzimy tylko wczesnym rankiem lub późnym popołudniem.
Dodatkowo od dwóch dni wydłużyliśmy przerwę od noszenia kasku do ok. 2,5 godziny - nie mamy serca patrzeć jak stróżki potu "wylewają się" spod kasku, chociaż tak chcemy troszeczkę ulżyć naszemu Maleństwu.
Dzisiaj jeszcze dodatkowo kupiliśmy Zuzieńce malutki basenik.... i okazał się to strzał w dziesiątkę. 
Na balkonie, w cieniu parasola nasza córeczka korzysta z wodnych kąpieli :) 


...ile przy tym radości, pisków i zabawy :)


Ochłodzona Zuzia, po kilkuminutowej kąpieli właśnie ucina sobie popołudniową drzemkę :)

Całe szczęście jutro wizyta kontrolna, mam nadzieję, że usłyszymy te słowa na które z utęsknieniem czekamy od 1 marca, że możemy pożegnać się z kaskiem (taka moja cicha nadzieja).

środa, 19 czerwca 2013

"Co się odwlecze to nie uciecze..." - Zuzia w ZOO

W miniony weekend dopisała piękna pogoda i zgodnie z powiedzeniem "Co się odwlecze to nie uciecze" wybraliśmy się na pierwszą prawdziwą wycieczkę Zuzi.

Odwiedziliśmy Krakowskie ZOO.

Towarzyszyli nam: wujek Sebastian oraz starsza koleżanka Zuzi - Nikolka z rodzicami i ciocią Justyną.

Długo trwały dyskusje czy pojechać do ZOO do Krakowa czy do Chorzowa. Stanęło na Krakowie i muszę przyznać, że był to słuszny wybór. Krakowskie ZOO jest co prawda jest dwa razy mniejsze niż chorzowskie ale z to położone jest w pięknym Lesie Wolskim. Spacerując alejkami ma się wrażenie że to spacer po parku, wszędzie mnóstwo drzew a z zza nich wyłaniają się piękne, kolorowe zwierzęta.

Na wejściu przywitały nas flamingi różowe, które oczywiście oczarowały Zuzię :)

Flamingi różowe


 Potem były strusie afrykańskie...

Zuzia, mama, tata, wujek ... i struś daleko w tle :)

Spacer wśród tej zieleni wszystkim przypadł do gustu

Tata, wujek i Zuzia
Zuzia i wujek a w tle klatka z papugami



 Udało nam się nawet obejrzeć karmienie dzikich kotów
 
"Król lew"

Ostatnią atrakcją, która równocześnie wywarła największe wrażenie na naszej Zuzieńce były słonie, musieliśmy stać przy nich dobre kilka minut bo każda próba odejścia kończyła się płaczem ;)

Słonie - najfajniejsze zwierzęta w ZOO

 Po trzech godzinach w wózku przyszła pora na rozprostowanie nóżek :)

Zuzia i Nikolka


Zwiedzenie całego ZOO zajęło nam około trzech godzin. Bilet wstępu kosztuje 18 zł od osoby, ulgowy 10 zł a dzieci do lat 3 zwiedzają bezpłatnie.


Oczywiście Zuzia pewnie nie zapamięta tej wycieczki, ale w czasie zwiedzania było widać że dobrze się bawi uśmiech nie schodził jej z buźki.

Ze względu na wysoka temperaturę która była w niedzielę, postanowiliśmy na czas wycieczki zdjąć Zuzi kask żeby nie dopuścić do przegrzania.

W najbliższy piątek, 21 czerwca, czeka nas kolejny wyjazd do Krakowa - mamy wizytę kontrolną w Diagnozie, już odliczamy godziny :)

niedziela, 2 czerwca 2013

Rowerowy zawrót głowy!

Rozpoczął się czerwiec a z nim czwarty miesiąc terapii kaskowej Zuzi.
Efekty są zdumiewające... jak przypomnę sobie główkę Zuzi sprzed leczenia i spojrzę na nią dziś to sama nie mogę wyjść z podziwu jak zaszła zamiana w ciągu trzech miesięcy.
Gdy zdejmujemy kask to naszym oczom ukazuje się piękna i okrąglutka główeczka, spłaszczenie jest już niewidoczne!
Z niecierpliwością czekamy na kolejną wizytę i kolejne pomiary, zostały nam niecałe trzy tygodnie. 
Mam nadzieję, że podczas tej wizyty już pożegnamy się z kaskiem, a będzie to zdecydowanie najprzyjemniejsze pożegnanie w naszym życiu ;)

Oczekując na wizytę kontrolną staramy się przyjemnie spędzać czas. Zdecydowanym hitem ostatnich dni są rowerkowe wyprawy naszej córeczki ;)


















 

Gwiazdkowy prezent od chrzestnego doczekał się na swój czas. Gdy Zuzia zobaczyła rowerek po raz pierwszy była nim zaciekawiona, wiadomo takie piękne kolory przyciągają wzrok Szkraba, jednak próba posadzenia jej na siodełku zakończyła się płaczem :(
Minęło pół roku, Zuzia "dorosła", no bo przecież już ma ukończony roczek ;) i gdy Tatuś pokazał jej ponownie rowerek... zachwyciła się. Nie można jej od niego odgonić, pierwsze kroki po przebudzeniu kieruje do swojego trzykołowca i musi odbyć rundkę honorową po całym mieszkaniu ;)

Oczywiście spacery odbywają się również "na rowerku".



















Razem z Zuzią w rowerowym koszyczku jeździ misio, przyjacielowi też się miła przejażdżka należy ;)

środa, 22 maja 2013

Druga wizyta kontrolna w Krakowie

Wczoraj, w tak ważnym dla naszej rodzinki dniu - Zuzia skończyła roczek - byliśmy na drugiej wizycie kontrolnej w krakowskiej Diagnozie. Od poprzedniej wizyty minęło dokładnie 6 tygodni.

Główka Zuzi została wymierzona we wszystkich możliwych kierunkach i okazało się, że asymetria główki naszej Zuzi zmniejszyła się o kolejne 6 mm! i obecnie wynosi już tylko 4 mm!
Wynik rewelacyjny, zarówno docent jak i dr Olga byli bardzo pozytywnie zaskoczeni efektem naszego kaskowania. 
Od początku noszenia kasku, czyli od 1 marca asymetria główki naszej Zuzieńki zmniejszyła się o 11 mm - wynik imponujący jeśli weźmiemy pod uwagę jej wiek. Na pewno na ten efekt ma wpływ to, że Zuzia skrupulatnie nosi kask przez 23 godziny na dobę (z przerwą na wyleczenie otarć i przyjęcie roczkowe). 
Jesteśmy bardzo zadowoleni z efektów kaskowania i tylko upewniły nas one w tym, że założenie kasku to była naprawdę słuszna decyzja.

A tak wygląda główka Zuzi po prawie trzech miesiącach
noszenia kasku

Podczas wizyty usłyszeliśmy wspaniałą wiadomość - jest duża szansa, że na kolejnej wizycie - za 4 tygodnie - nasza Córeczka zakończy terapię kaskową. 
Lepszego prezentu na roczek nie mogliśmy sobie wymarzyć!


wtorek, 21 maja 2013

Mam już roczek!

Dokładnie rok temu 21 maja 2012 roku o godzinie 2:00 przyszła na świat nasza mała córeczka Zuzia. 
Całe 56 cm i 3450 gram szczęścia!

Jaki wspaniały to był rok. Najpierw uczyłyśmy się siebie, potem był pierwszy uśmiech, pierwszy obrót, pierwsze "mama", pierwszy raz sama usiadłaś, pierwszy ząbek a teraz czekamy na pierwszy kroczek. Dzięki tobie Kochana Córeczko nasze życie stało się pełne.

W tym szczególnym dniu życzymy żebyś rosła nam zdrowa i radosna oraz żeby Ci zawsze świeciło takie piękne słońce jak w dniu Twoich narodzin. Sto lat Zuzieńko!


W miniony weekend razem z rodziną i przyjaciółmi świętowaliśmy roczek naszej Zuzi.


Nasza jubilatka

 
Oczywiście nie mogło zabraknąć pysznego tortu


Mama i wujek Seba pomagali mi dmuchać świeczkę...

  
...ale do pomocy potrzebny był
jeszcze Tatuś

Oczywiście były też prezenty, Zuzi najbardziej do gustu przypadło auto od chrzestnej

Uwaga jadę!


Mamy nadzieję ja jeszcze jeden miły prezent roczkowy. Za chwilkę jedziemy do Krakowa na wizytę kontrolną oby czekały tam na nas same dobre wieści!

sobota, 11 maja 2013

Przerwa w "kaskowaniu"

Gdy minął majowy weekend zaczęła się piękna, iście letnia pogoda na którą tak długo czekaliśmy. 
Jednak patrząc z perspektywy tych kilku upalnych dni zmieniłam zdanie, wolałabym żeby temperatura nie przekraczała 20 stopni. Może czytając to zdanie pomyślicie, że zwariowałam ;) ale niestety ...

dziecko w kasku + upały = kłopoty

gdy w czwartek zdjęliśmy Zuzi kask do czyszczenia naszym oczom ukazały się małe (może wielkości główki od szpilki) pęcherzyki wypełnione płynem :( było ich kilka, skupionych obok siebie.
Dodatkowo jak na złość nie mogliśmy się skontaktować z dr Olgą.
Po małej rodzinnej naradzie zapadła decyzja ... zdejmujemy kask na noc.
Rano oddzwoniła dr Olga i upewniła nas, że decyzja o zdjęciu kasku była jak najbardziej słuszna. Zaleciła jeszcze smarować kilka razy dziennie pęcherzyki Sudocremem i założyć kask dopiero jak główka się wygoi. 
Tak więc Zuzia miała kilkadziesiąt godzin laby od kasku, bo dzisiaj przed południem po pęcherzykach nie było już śladu i mogliśmy założyć hełmek. 

Tak cieszyła się Zuzia z urlopu od kasku

Już nie mogę się doczekać kiedy zdejmiemy kask całkowicie. 

Wspaniale było wczoraj tak poprzytulać się do nieokaskowanej Zuzi, mogłam ją pocałować w czółko czy pogłaskać po włoskach - oj strasznie mi tego brakuje :(


Troszkę obawiałam się, że przez tą przerwę Zuzia nie będzie chciała założyć kasku. Jednak po raz kolejny okazało się, że moja Mała Dziewczynka jest super dzielna - założenie kasku przyjęła jak coś zupełnie oczywistego.

Mam jeszcze taką cichą nadzieję, że tych upalnych dni będzie jak najmniej, żeby podobne przygody już nam się nie przytrafiały. Myślę, że nie pogniewacie się na mnie za to ;) 

No i oczywiście odliczamy dalej dni do wizyty kontrolnej - zostało jeszcze 9....

wtorek, 7 maja 2013

I po majówce...

Niestety w miniony majowy weekend pogoda nam nie dopisała i planowany wypad do ZOO został odłożony w czasie. 
Korzystając z kilku chwil ładniejszej pogody wybraliśmy się na działkę. Oczywiście Zuzia była szczerze zainteresowana wszystkim co ją otaczało :) nie przepuściła żadnemu spotkanemu po drodze pieskowi, każdemu z osobna musiała pomachać i zaczepić go swoim "auuu,auuu...". 
Rośnie nam miłośniczka zwierząt :)
A na działce największe zainteresowanie wzbudził .... karton po soku, no cóż o gustach prawie rocznej panienki się nie dyskutuje ;)

















Oprócz działki pozostały nam jeszcze spacery. Oczywiście żaden spacer nie może obyć się bez wizyty na placu zabaw :)



2 maja Zuzia miała robione USG tego zgrubienia na lewym sutku. Na szczęście okazało się, że to tylko powiększony gruczoł piersiowy. Ufff....
Tego samego dnia byliśmy z wynikiem u chirurga i jako zalecenie dostaliśmy codzienne okłady z rywanolu i sody oczyszczonej oraz w dalszym ciągu zakaz jedzenia mięsa drobiowego. Wizyta kontrolna za miesiąc.

A jeśli chodzi o kaskowanie, to główka Zuzieńki gdy zdejmujemy kask do kąpieli i czyszczenia już prezentuje się wspaniale ;)  jest okrąglutka i bez kantów :) dopiero gdy włoski są zmoczone to troszeczkę jeszcze widać, że kilka milimetrów musi dorosnąć. Jednak poprawa w ciągu tych dwóch miesięcy noszenia kasku jest niesamowita, nie żałujemy żadnego wydanego na kask grosika, bo na prawdę było warto!
Z niecierpliwością czekamy na wizytę kontrolną w Krakowie i pomiary główki, odliczamy dni - zostało jeszcze 13...

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Wiosenne zmiany czyli Damą być :)

Wiosna zawitała do nas na całego ;)

Dzisiaj nasza trzyosobowa rodzinka skorzystała z pięknej pogody i wybraliśmy się na dłuuuuugi spacer. Oj tak brakowało nam tego i to bardzo ;) Taka pogoda sprawia, że człowiekowi aż chce się góry przenosić. 

Dzisiaj również, właściwie po raz pierwszy, mieliśmy sposobność zaprezentować naszą okaskowaną Zuzię społeczeństwu naszego małego miasteczka ;) Oczywiście wzbudziliśmy "małą sensację", zwłaszcza gdy zdjęliśmy czapeczkę - niektórzy zerkali nieśmiało a inni wręcz aż się za nami obracali ;) no cóż nie co dzień można spotkać taką śliczną dziewczynkę w kwiecistym kasku na główce ;)




















Podczas dzisiejszego spaceru wstąpiliśmy do salonu kosmetycznego, bo skoro przyszła wiosna i już za chwilę pozbędziemy się czapek i odsłonimy głowy, w przypadku Zuzi oczywiście kask, warto też ozdobić uszka pięknymi kolczykami... i tak dzisiaj nasza Mała Dama stała się szczęśliwą posiadaczką pierwszych kolczyków :) 

Tak, tak przekłuliśmy Zuzi uszka :) 

Nasza mała dziewczynka była niezwykle dzielna, co prawda poleciały dwie łezki ale były one raczej reakcją na odgłos pistoletu do przekłuwania uszu niż wywołane bólem. Nawet pani kosmetyczka stwierdziła, że już bardzo dawno nie miała takiej grzecznej i bądź co bądź odważnej małej klientki.

W dowód niezwykłej odwagi Zuzia otrzymała piękny dyplom:



A tak prezentuje się nasza Mała Dama w kolczykach :)

 




środa, 10 kwietnia 2013

Pierwsza wizyta kontrolna w Krakowie...

Wczoraj, 9 kwietnia byliśmy na pierwszej wizycie kontrolnej w Krakowie. 



Zuzia wybiera zabawki które
pojadą razem z nią do Krakowa :)

Główka naszej dzielnej córeczki została dokładnie zmierzona przez krakowskich lekarzy i okazało się, że po pięciu i pół tygodniach noszenia kasku (dokładnie 40 dniach) asymetria zredukowała się o 1/3 czyli o 5 mm i obecnie wynosi 10 mm :) Jesteśmy z tego powodu niezmiernie szczęśliwi :) Z wyniku bardzo zadowoleni byli również lekarze. Docent stwierdził, że nie spodziewał się aż tak dużej poprawy w tak krótkim czasie, bo kask założyliśmy gdy Zuzia miała 9 miesięcy i 8 dni, czyli dość późno. Wiadomo, że wcześniejsze rozpoczęcie terapii daje szybsze efekty. Wszystko idzie w jak najlepszym kierunku i wg dr Olgi być może wystarczy jeszcze trzy miesiące noszenia kasku. Chociaż tak szczerze powiedziawszy to nie nastawiamy się na to tak bardzo, bo główka już jednak rośnie coraz wolniej i kolejne pomiary już mogą nie pokazać aż takich różnic. Najważniejsze jednak, że terapia przynosi pożądane rezultaty :) 

Podczas oglądania główki okazało się, że w miejscu gdzie jest łączenie, kask uciskał za bardzo na główkę i powstało niewielkie wgłębienie, rowek długości ok 1,5 cm. Na szczęście szybko zostało to wykryte i kask został odpowiednio dopasowany, dostaliśmy również zapewnienie, że do zakończenia kaskowania nie będzie po nim śladu (gdy dzisiaj podczas kąpieli sprawdzałam to miejsce to wydaje mi się, że już lepiej ono wygląda).

No i jeszcze dostaliśmy pochwałę za wzorową pielęgnację kasku, właściwie ta pochwała w całości należy się mojemu mężowi, bo to on zajmuje się jego czyszczeniem ;)

Dzięki kaskowi główka Zuzi już na prawdę ładnie się prezentuje. Ale żeby nie być gołosłownym poniżej zdjęcia do porównania (główka Zuzi na zdjęciu wygląda trochę lepiej niż w rzeczywistości, no ale niestety nie da się szkraba ustawić za każdym razem w takiej samej pozycji ale nawet mimo to poprawa jest zauważalna gołym okiem):

Główka Zuzi przed terapią ...















... i po 40 dniach terapii














Następną wizytę kontrolną mamy za równe sześć tygodni czyli we wtorek, 21 maja. Zaaferowani pomyślnością terapii właściwie dopiero w drodze powrotnej do domu zorientowaliśmy się, że jest to dzień pierwszych urodzin naszej Zuzieńki :) wobec tego chyba zadzwonimy do Diagnozy i odrobinę przesuniemy termin, żeby nie kolidował nam z tak doniosłym wydarzeniem ;)

Na razie cieszymy się z coraz ładniejszych i dłuższych dni oraz tego, że coraz bardziej "czuć" w powietrzu spóźnią wiosnę. Chyba właśnie to ta wiosenna aura sprawiła, że Zuzia po raz pierwszy nie marudziła w drodze powrotnej, a nawet była bardzo zadowolona i zaciekawiona tym co dzieje się za oknem :) no i może odrobinę pomogły też pałeczki kukurydziane, ulubiona przekąska naszej córeczki ;)

Ta jazda samochodem wcale
nie jest taka zła ;)

Teraz pozostało nam z niecierpliwością oczekiwać na kolejną wizytę, a każdy mijający tydzień przybliża nas do końca terapii kaskowej :)

piątek, 5 kwietnia 2013

Pierwsza Wielkanoc naszego kaskowego Króliczka...

Minione święta Wielkiej Nocy w tym roku były dla nas bardzo wyjątkowe. To pierwsza Wielkanoc naszej kochanej Córeczki :) Mimo tej aury zdecydowanie bożonarodzeniowej a nie wielkanocnej świąteczny czas minął nam w bardzo sympatycznej atmosferze. Zuzia była bardzo zaaferowana koszyczkiem ze święconką, no i oczywiście chciała wszystkiego spróbować ;)
Najsmaczniejszym z przysmaków wielkanocnego stołu było... święcone jajko ;)

Zuzia bardzo lubi jajeczka, zupełnie jak Tatuś ;)

Ze względu na chrypkę która dopadła Zuzię w Wielki Czwartek, nie mogła pójść osobiście poświęcić pokarmów, ale skrupulatnie sprawdziła czy rodzice o niczym nie zapomnieli ;)


 No i jak Wielkanoc to nie mogło zabraknąć stroju Króliczka :)




A jeszcze tak na marginesie,  poszłam z Zuzią w czwartek przed świętami do przychodni (obawialiśmy się żeby ta chrypka nie zmieniła się w nic groźniejszego). Przyjęła nas "nasza pani pediatra" ta sama która najpierw zignorowała spłaszczoną główkę malutkiej a potem stwierdziła, że Zuzia ma bardzo krzywą głowę. Nie wiedziała wcześniej nic o kasku i bardzo się nią rozczarowałam, bo zapytała mnie tylko czemu Zuzia nosi "taki piękny kapelusz" i czy to ortopeda nam go zalecił? W ogóle nie zainteresowała się tematem kasku. Przeszła nad nim do porządku dziennego tak jakby to był plaster na zadrapaniu na główce. 
Ręce opadają :( zwłaszcza, że przecież problem spłaszczonych główek u niemowląt lawinowo rośnie. 
Ta sytuacja utwierdziła nas w przekonaniu, że należy natychmiast zmienić pediatrę (!) bo do tej lekarki już całkowicie straciliśmy zaufanie.

A tak wyglądała reakcja innego dziecka na kask Zuzi:
Gdy czekaliśmy na wizytę przyszła mama z może 3 letnią dziewczynką, i ta gdy tylko zobaczyła Zuzię w kasku zaczęła wołać: "mamo, mamo ja też chcę mieć taką czapeczkę!" ;) 

No a teraz coś miłego :) z niecierpliwością odliczany pozostałe do wtorku (09.04) dni, bo wtedy mamy pierwszą wizytę kontrolną w Krakowie, jesteśmy bardzo ciekawi pomiarów, bo kształt główki Zuzi już zdecydowanie się poprawił. Jeszcze tylko 4 dni...

sobota, 23 marca 2013

Zdjęcia kasku i ulotka CRANIOform...

Gdy szukałam informacji w internecie na temat terapii kaskowej nie mogłam znaleźć zdjęć przedstawiających sam kask, dlatego obfotografowałam kask Zuzi i załączam zdjęcia.

Kask Zuzi w czterech płaszczyznach
 
Razem z kaskiem otrzymaliśmy ulotkę która opisuje właściwości kasku i postępowanie z nim, może akurat kogoś zainteresuje, dlatego poniżej przytoczę jej treść:

Informacje ogólne

Zadaniem kasku Cranioform jest pomoc w usunięciu zdiagnozowanej deformacji główki dziecka, spowodowanej ułożeniem. Kask powoduje wzrost główki w odpowiednią stronę. Ponieważ wzrost czaszki w pierwszym roku życia jest bardzo duży, łatwo w tym czasie wpływać na kształt główki. Zależnie od stopnia deformacji, w poszczególnych przypadkach lekarz może zalecić leczenie u starszych dzieci. Korekta uzyskana w trakcie wzrostu utrzymuje się przez całe życie. Kask, tak zwana orteza, ma za zadanie najpierw uniemożliwienie wzrostu wystających obszarów główki, pozwalając jednocześnie na wzrastanie spłaszczonych obszarów w zagłębieniu ortezy. W celu zapewnienia, aby wzrost spłaszczonych obszarów przebiegał bez zakłóceń, należy przeprowadzać regularne kontrole, podczas których miękka warstwa kasku zostanie zeszlifowana, aby zapewnić miejsce na dalszy wzrost. Okresy pomiędzy kontrolami zależą od wieku dziecka i wynoszą od jednego do sześciu tygodni. Leczenie przy użyciu kasku jest skuteczne tylko wtedy, gdy dziecko nosi go regularnie przez 23 godziny dziennie!

Na co należy zwrócić uwagę na początku terapii kaskiem?

Po tym, jak kask zostanie po raz pierwszy dopasowany ważne jest, aby zwrócić uwagę na miejsca ucisku, które mogą, ale nie zawsze muszą, wystąpić szczególnie na początku leczenia. Po powrocie do domu po dopasowaniu kasku należy zdjąć kask i zwrócić uwagę na zaczerwienienia skóry. W przypadku wykrycia zaczerwienienia należy zaczekać, czy po około godzinie ustąpią. Jeśli nie ustąpią, należy skonsultować się z terapeutą. Terapeuta spróbuje wówczas udzielić pomocy. W razie konieczności należy ponownie zgłosić się na dopasowanie. Bardzo ważne jest, aby Państwa dziecko nie "przegrzało się". Materiał, z którego wykonano kask jest dobrą warstwą izolacyjną, która zapobiega promieniowaniu energii przez względnie dużą główkę dziecka. Dlatego należy zapewnić dziecku "przewiewną" odzież. Na przykład: jedna koszulka mniej, lekkie spodenki lub po prostu nie zakładać skarpetek lub rajstopek. Mimo tego na początku może się zdarzyć, że dziecko będzie się bardziej pocić. Jednak w dalszej części leczenia skóra przyzwyczai się do otoczenia i potliwość ustąpi.

Przyzwyczajenie do kasku

Zasadniczo dzieci bardzo łatwo przyzwyczajają się do kasku i po krótkim czasie odbierają go jako "własny". Zależnie od wieku dziecka faza przyzwyczajenia może potrwać od 1 do 5 dni. Starsze dzieci generalnie potrzebują więcej czasu, aby przyzwyczaić się do nowego otoczenia. W celu przyśpieszenia fazy przyzwyczajenia należny pozostawić kask na głowie dziecka przez 23 godziny bez przerwy. Kask należy czyścić w ciągu tej 1 godziny, podczas której dziecko nie nosi go na głowie, w miarę możliwości o tej samej porze, aby zapewnić ciągłość terapii.
Czyszczenie kasku

Bardzo ważne jest codzienne dokładne czyszczenie kasku, szczególnie wewnętrznej, piankowej warstwy. Nigdy nie dopuszczać do kontaktu kasku z wodą lub jakimikolwiek środkami czyszczącymi. Dostałyby się one do piankowej warstwy i później pozostawałyby w stałym kontakcie z wrażliwą skórą głowy. Może to prowadzić do podrażnienia skóry a nawet jej uszkodzenia. Do codziennego czyszczenia kasku używać tylko zalecony lub dołączony alkohol (etanol 70%), bez żadnych dodatków. Ponadto stosować dołączone kompresy bawełniane lub czystą lnianą ściereczkę. Nie używać dużej ilości alkoholu, aby nie doprowadzić do podrażnienia skóry przez alkohol. Resztki alkoholu w piance w kasku mogą prowadzić do groźnego zaczerwienienia skóry i pęcherzy. Dlatego raz dziennie należy czyścić wewnętrzną przy pomocy tylko wilgotnej, anie mokrej (!) bawełnianej szmatki. Swobodnie można używać dużej siły do "szorowania" kasku. Kasku nie da się zniszczyć w ten sposób. Później należy dobrze przewietrzyć kask, aby umożliwić wyparowanie resztek alkoholu. Dopiero wtedy ponownie założyć kask. Dlatego zaleca się czyszczenie kasku na początku "godziny bez kasku". Kask należy czyścić codziennie, aby skutecznie zwalczać bakterie i minimalizować zapach potu. Niewystarczająca pielęgnacja może spowodować widoczne zaczerwienienia skóry i tym samy wydłużać leczenie.Przestrzeganie tych prostych zasad pozwoli zaoszczędzić Państwu i Państwa dziecku nieprzyjemnych problemów ze skórą! Powodzenie leczenia można ocenić po upłynięciu różnej ilości czasu, zależnie od wieku dziecka. Kiedy dziecko jest młodsze szybciej można stwierdzić poprawę, niż u dzieci starszych, ponieważ wzrost główki stopniowo spowalnia. W ten sposób już po 4 tygodniach można stwierdzić wyraźną poprawę. Może się zdarzyć, że Państwu nie będzie się to rzucało w oczy tak jak komuś, kto nie widzi codziennie dziecka, ponieważ trudno rozpoznać małe kroczki. Jeśli leczenie rozpoczęto w późniejszym wieku w celu skorygowania poważnego odkształcenia, należy wykazać się dużą cierpliwością i nastawić na dłuższe leczenie. Poza tą subiektywną oceną, w różnych odstępach czasu dokonuje się pomiarów, które dokumentują powodzenie leczenia. Pomiary te, poza pomiarem obwodu głowy, obejmują pomiar przekątnej brwi w stosunku do przeciwległej strony potylicy. Obie te wartości opisują różnicę i tym samym asymetrię zniekształcenia. Przy wyrównanej asymetrii różnica ta wynosi prawie zero. Poza tym mierzy się oraz dokumentuje  szerokość, długość i asymetrię podstawy czaszki.

U wszystkich leczonych do tej pory dzieci byliśmy w stanie stwierdzić, że całkowity wzrost czaszki nie został ograniczony przez leczenie. Udało się przy tym początkowo ograniczyć wzrost wystających obszarów. Dlatego możliwe jest szybsze skorygowanie  płaskich części główki.

Koniec leczenia

Leczenie jest zakończone, gdy nastąpi wyrównanie asymetrii, lub gdy nie można się spodziewać dalszej redukcji zniekształcenia w możliwym do przewidzenia czasie z uwagi na zaawansowany wiek dziecka. Moment ten jest omawiany z Państwa lekarzem Prowadzącym.

    

czwartek, 21 marca 2013

Czekamy na wiosnę...

Dzisiaj nasza mała dziewczynka kończy 10 miesięcy :)

Powoli zaczynamy czwarty tydzień naszej "kaskowej przygody". Zuzia w dalszym ciągu ładnie toleruje kask. Po zwężeniu kasku znowu  zrobiło się czerwone otarcie na najbardziej wystającej części główki, jednak sytuacja została opanowana - pomógł bepanten i plaster z opatrunkiem ;) Już gołym okiem widać że zmienia się kształt główki, stała się okrąglejsza spłaszczenie oczywiście jeszcze jest widoczne ale w dotyku nie czuć już takich "kantów" jak na początku. Czyli mam nadzieję, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Z niecierpliwością czekamy na 9 kwietnia i pierwsze pomiary.


Ponieważ zarówno rodzice jak i Zuzia nie mogą doczekać się już prawdziwej wiosny postanowiliśmy "wyhodować" troszkę kwiatów na kacholku ;)
I oto efekt...

Zuzia z dumą prezentuje wiosenny kask

A do mnie wiosna już przyszła :)
 

czwartek, 14 marca 2013

Niezbędnik kaskowej mamy...

Zgodnie z zaleceniami lekarzy należy zwrócić szczególną uwagę na pielęgnację skóry główki dziecka oraz czyszczenie i dezynfekcję kasku. Kask dziecko nosi przez 23 godziny na dobę. Ta "wolna" godzina przeznaczona jest właśnie na zabiegi higieniczne. 

Niezbędnik kaskowej mamy to:
  • octanisept
  • bepanten
  • sudocrem
  • maść z wit. A
  • zasypka Alantan
  • plaster z opatrunkiem (najlepiej taki, który można samemu dociąć na pożądaną wielkość)
  • bawełniana ściereczka do czyszczenia kasku wewnątrz (otrzymujemy ją razem z kaskiem)
  • druga ściereczka do czyszczenia kasku z zewnątrz
  • suszarka z zimnym nawiewem
  • nadmanganian potasu
  • soda oczyszczona
Oczywiście niektóre rzeczy z tej listy mogą okazać się zbędne ale warto je mieć w domu tak na wszelki wypadek, gdyby zaszła potrzeba ich użycia.

A tak wygląda nasz kaskowy niezbędnik :)

A teraz po kolei co do czego ;)

Octanisept stosujemy do dezynfekcji kasku i główki dziecka. Gdy zdejmiemy kask należy go od wewnątrz obficie "spryskać" octaniseptem. Następnie liczymy do dziesięciu i rozpoczynamy czyszczenie jego wewnętrznej części poprzez intensywne dociskanie bawełnianej ściereczki (otrzymanej w zestawie). Można też dosuszyć kask zimnym strumieniem powietrza z suszarki. Octaniseptu używany również po wymyciu główki, delikatnie spryskujemy włoski  i wycieramy do sucha. Podobnie jak o kask należy również dbać o czystość i dezynfekcję ściereczki, należy ją prać w wodzie z szarym mydłem a dezynfekujemy poprzez zalanie wrzątkiem lub np. w sterylizatorze do kuchenki mikrofalowej. Kask z zewnątrz przecieramy wilgotną ściereczką.
Octanisept w małych opakowaniach jest dość drogi buteleczka 50 ml kosztuje ok. 27 zł a 200 ml ok. 37 zł,  bardzo korzystna jest cena opakowania litrowego ok. 60 zł. Ja właśnie w poniedziałek kupiłam tą dużą butlę i myślę, że do końca "kaskowania" powinna wystarczyć. Zaznaczę jeszcze że jest to butelka bez rozpylacza, ale dla mnie akurat nie stanowi to problemu bo mam opakowanie 50 ml po octanisepcie którego używaliśmy do pielęgnacji kikuta pępowiny.
Jeśli pojawią się na skórze główki czerwone otarcia, które nie zbledną w czasie "godziny bez kasku" to smarujemy je maścią z cynkiem (bepanten, sudocerm) - ja akurat preferuję bepanten -  naklejamy plasterek (nie można dopuścić, żeby maść stykała się z wewnętrzną wyściółką kasku, bo podobnie jak woda niszczy ją) i zakładamy kask. Czynność powtarzamy dwa razy dziennie aż do momentu gdy zaczerwienienia znikną.
Jeżeli zauważymy że skóra na główce łuszczy się to wtedy smarujemy te miejsca maścią z wit. A, naklejamy plasterek i postępujemy analogiczne jak w przypadku zaczerwienień. 
Gojenie ranek na główce przyspiesza "zasypanie" ich Alantanem, w tym przypadku nie jest konieczne naklejanie plasterka, gdyż zasypka  nie wpływa na wewnętrzną warstwę kasku.

Oczywiście wszelkie otarcia i zaczerwienienia przed rozpoczęciem leczenia na własną rękę należny koniecznie skonsultować z lekarzem prowadzącym!

A co zrobić jeśli kask zacznie brzydko pachnieć? ;) Kask Zuzi na razie jeszcze nie wydziela "aromatów", bo malutka nosi go stosunkowo krótko i nie ma upałów ale tak na przyszłość dr Olga zdradziła nam dwa patenty kaskowych rodziców:
Metoda pierwsza - należy zrobić papkę z wody i sody oczyszczonej którą przecieramy wewnętrzna cześć kasku a następnie spryskujemy octaniseptem i wycieramy do sucha.
Metoda druga - robimy różowy roztwór z wody i kryształków nadmanganianu potasu, którym przecieramy wnętrze kasku.
My jeszcze nie testowaliśmy żadnej z tych metod ale jeśli sprawdzimy to na pewno dam znać na blogu jak się sprawdzają ;)

Mam nadzieję, że mój dzisiejszy wpis okaże się przydatny :)

środa, 13 marca 2013

Piąta wizyta w Krakowie - zmniejszenie kasku...

Po poniedziałkowej rozmowie z dr Olgą dziś kolejny raz odwiedziliśmy Kraków.
Okazało się, że kształt główki Zuzi tak się zmienił przez te półtorej tygodnia noszenia kasku, że trzeba było go zmniejszyć o 5 mm. Teraz ładnie się "trzyma" główki i już się nie przesuwa.
Tylna część główki zaokrągliła się i uwypukliła, tak, że nawet my już zauważyliśmy różnicę.
Teraz ma główce Zuzi już tylko (albo aż ) dorosnąć ta część która obecnie jest spłaszczona.
Z niecierpliwością czekamy na dalsze efekty terapii ;)

Mam tylko nadzieję, że nie sprawdzą się słowa dr Olgi że po ponownym dopasowaniu kasku mogą pojawić się otarcia.

wtorek, 12 marca 2013

Co ma guzek do kurczaka? ...

Wczoraj byłam z Zuzią u chirurga, ponieważ jakieś pięć tygodni temu zauważyliśmy zgrubienie, guzek wielkości ziarenka grochu na lewym sutku. Oczywiście najpierw gdy tylko zauważyłam tą zmianę od razu poszłam do naszej lekarki. Stwierdziła, że wygląda jej to zmianę hormonalną i kazała nam przyjść za 2 tygodnie do kontroli, chyba że guzek powiększałby się czy zacząłby wyciekać z niego płyn to mieliśmy przyjść od razu. Ponieważ nie obserwowaliśmy żadnych niepokojących zmian więc czekaliśmy aż miną 2 tygodnie. 

Między czasie moja nieoceniona teściowa wspomniała, że w latach gdy w Polsce brakowało wszystkiego importowaliśmy kurczaki z USA i właśnie po tych kurczakach dzieciom rosły piersi !!! (przeprowadzono nawet wtedy badania, że wpływ na to miały hormony wzrostu które podawane były kurczakom) i tu zapaliła mi się lampka ostrzegawcza, bo przecież moja Zuzia dostaje na obiad głownie mięso z piersi kurczaka i 2 razy w tygodniu rybę. Ja mama, która chce żeby córeczka miała wszystko co najlepsze gotuję jej sama obiady, warzywa mamy z działki ale mięso kupuję w sklepie... Zaczęłam więc wertować internet i faktycznie znalazłam wiele informacji, że mięso z kurczaka może być przyczyną guzków w piersiach u dzieci.
Jeszcze zanim poszliśmy na wizytę do naszej pani doktor całkowicie wyeliminowałam z diety Zuzi kurczaka, a zastąpiłam go królikiem (tylko tym razem kupiliśmy wiejskiego królika ze sprawdzonego źródła).
Ponieważ na wizycie kontrolnej guzek był nadal, mimo że się nie powiększył dostaliśmy skierowanie do chirurga. Na wizytę czekaliśmy 10 dni, w tym czasie guzek powoli zaczął się zmniejszać (czyli moja teoria, że mięso z kurczaka = guzek u Zuzi sprawdziła się).
Chirurg po zbadaniu malutkiej, sprawdzeniu węzłów chłonnych oraz brzuszka tylko potwierdziła, że ten guzek to najprawdopodobniej efekt podawania dziecku mięsa z piersi kurczaka, bo warzywa pochodzą z pewnego źródła (jak to powiedziała pani doktor niestety nie da się przebadać każdej sztuki mięsa czy każdego warzywa, które trafia na stół). Jednocześnie pani doktor wykluczyła w naszym przypadku efekt działania hormonów matki na dziecko, bo Zuzia już nie jest karmiona piersią. Podobno w ostatnich latach lawinowo wzrosła liczba dzieci które maja takie guzki jak Zuzia :( dostaliśmy jeszcze skierowanie na USG i z wynikiem mamy się zgłosić do kontroli.
Polska służba zdrowia nieustannie mnie zadziwia - pierwszy wolny termin na USG dla dziecka to 2 maj.
Na razie postanowiliśmy poczekać do maja ponieważ guzek się zmniejsza, gdyby coś nas niepokoiło to po prostu pójdziemy zrobić USG prywatnie.

Jeszcze kilka słów na temat kasku....

Zuzia w dalszym ciągu ignoruje ignoruje kask, nie przeszkadza jej już w zasypianiu, nie ma otarć i główka przyzwyczaiła się do niego na tyle, ze już zdecydowanie mniej się poci. Jednak zauważyłam, że gdy mała leży to kask zrobił się jakby za luźny, przesuwa się. Trochę mnie to zdziwiło, bo przecież był dopasowany i "trzymał się" główki. Skontaktowałam się oczywiście wczoraj z dr Olgą i musimy pojechać do Krakowa na zmniejszenie kasku, najprawdopodobniej zmieniła się oś główki i ustawienie kości, dlatego mamy luz. Wizyta jutro o 17. 

środa, 6 marca 2013

Wyleczyliśmy otarcia...

Na szczęście wszystkie otarcia na główce Zuzi bardzo ładnie się wygoiły i dzisiaj nie ma już po nich śladu. Całe szczęście, że kask nie wymaga szlifowania. Zgodnie z zaleceniami dr Olgi w niedzielę na noc i na cały poniedziałek zdjęliśmy kask. Zaczerwienienia mieliśmy smarować maścią z cynkiem (ja używałam Bepantenu, bo on najładniej leczy skórę Zuzi). Ponieważ w poniedziałek wieczorem na policzku była jeszcze niewielka czerwona plamka posmarowałam ją maścią i przykleiłam plaster z opatrunkiem, żeby nie dotykała kasku. Tą samą czynność powtórzyłam wczoraj, a ponieważ dzisiaj było już pięknie więc maść i plaster okazały się zbędne. 

Muszę przyznać, że przez ten dzień bez kasku Zuzia jakby trochę gorzej śpi. A mianowicie zanim zaśnie strasznie się wierci, widać że jej nie wygodnie. Chyba te dwie pierwsze noce lepiej spała, chociaż może to że jest niespokojna spowodowane jest tym, że wyżyna jej się górna jedynka? Już sama nie wiem. Jedno jest pewne - spanie w kasku na pewno do najwygodniejszych nie należy. Mam nadzieję że teraz już będzie z górki. W ciągu dnia Zuzia w dalszym ciągu ignoruje kask.

Zauważyłam też znaczną poprawę jeśli chodzi o pocenie się malutkiej. Organizm zaczyna się przyzwyczajać do dodatkowego izolatora jakim jest kask. Oczywiście ja staram się jak mogę pomagać w tym ;) Ponieważ w naszym mieszkaniu panuje temperatura ok. 24-25 °C i niestety nie da się jej obniżyć mimo zakręconych kaloryferów, staram się jak najczęściej wietrzyć mieszkanie. Gdy otwieram w jednym pomieszczeniu okno to wychodzę z małą do drugiego po pół godzinie wracamy, zamykamy okno i otwieramy w drugim pokoju i tak przez cały dzień ;) Staram się również jak najlżej ubierać Zuzię, zakładam jej tylko body z długim rękawem i rajstopki albo ewentualnie cienkie spodenki i skarpetki a dzisiaj założyłam małej nawet bodziaka z krótkim rękawkiem. Na noc zakładamy na pampersa tylko luźny pajacyk ze stópkami i przykrywam ją lekkim kocykiem. 

Oby teraz wszystko szło już w dobrym kierunku...

niedziela, 3 marca 2013

Oswajamy się z kaskiem...

Za nami już dwa dni kaskoterapii. Zuzia bardzo ładnie toleruje kask, a właściwie mogłabym powiedzieć, że go ładnie ignoruje :) Może ze trzy razy darzyło się jej złapać rączkami za kask i go "potarmosić".

Ta mina mówi sama za siebie :)

W ciągu zauważyłam, że gdy mała troszkę poszaleje od razu spod kasku wyciekają stróżki potu, mimo że była lekko ubrana. Niestety główka do tej dodatkowej izolacji musi się przyzwyczaić, może to potrwać do dwóch tygodni. Gdy wczoraj zdjęliśmy kask do czyszczenia i kąpieli włoski były bardzo spocone. Z tyłu po lewej stronie w miejscu gdzie kończy się kask a zaczyna szyjka była czerwona plamka, która na szczęście w ciągu tej luźnej godzinki ładnie przybladła.

Dzisiaj zaobserwowałam, że Zuzia tak jakby trochę mniej się pociła, niestety gdy zdjęliśmy kask okazało się, że w miejscu wczorajszej plamki jest spore zaczerwienienie i dodatkowo na lewym policzku na wysokości kości policzkowej mamy otarcie. Wyglądało to tak:



Oczywiście od razu wysłaliśmy zdjęcia do dr Olgi. Po chwili mieliśmy już odpowiedź. Pani doktor stwierdziła, że te otarcia to prawdopodobnie kwestia adaptacji skóry i zaleciła nam zdjęcie kasku na dzisiejszą noc i jutrzejszy dzień. Otarcia kazała nam podleczyć poprzez smarowanie ich maścią zawierającą cynk. Ja użyłam Bepantenu, bo on najlepiej i najszybciej działa na Zuzię jeśli chodzi o wszelkiego typu odparzenia. Kask mamy założyć jutro na noc a we wtorek rano sprawdzić jak wygląda skóra i skonsultować co robimy dalej i czy będzie potrzebne doszlifowanie.